Inauguracja Krokusa na Diablaku

napisane przez grazkax25, 22-sty-2014

19 styczeń 2014 roku – środek zimy, kilkumetrowe zaspy, temperatura spadła do 20 stopni poniżej zera, warunki na szlakach bardzo ciężkie, wiatr sięgający w porywach do 200 km/h… Tak powinna się zacząć relacja z wędrówki Krokusiaków na najwyższy szczyt polskich Beskidów- Babią Górę.
Zima jaka jest każdy widzi. Po raz pierwszy, w zdecydowanej większości , przypadło Krokusiakom wędrować na ten znamienity szczyt w wiosennych warunkach.
Stało się już tradycją, iż co roku jeden z zimowych wypadów ma za cel Diablak. Szlak rozpoczynał się na Przełęczy Lipnickiej (popularne Krowiarki), gdyż jest to stosunkowo najłatwiejsze podejście w kierunku szczytu. Po wyjściu z autokaru ogarnęło nas potworne zdziwienie – NA KROWIARKACH NIE MA ŚNIEGU!!!
Pierwszy odcinek szlaku w kierunku Sokolicy był dość łatwy. Początkowo nie było wcale śniegu dopiero wraz z wysokością trasa zaczęła się coraz bardziej zabielać. Resztki śniegu stanowiły troszkę śliskie podłoże, przypomnę, że temperatura była powyżej zera.
Nasza przewodnik Gabrysia Tekla narzuciła dość dobre tempo marszu, więc na Sokolicy byliśmy już rozgrzani. Tutaj oczekiwała nas miła niespodzianka, ponieważ roztaczały się przed nami bardzo ładne widoki na polskie Beskidy: Beskid Mały, Żywiecki, Makowski, Wyspowy, Gorce… Jedynie Babia Góra spowita była kłębami chmur.
Powyżej jedyną uciążliwością był wiejący, porywisty wiatr. Będąc już na Gówniaku momentami odsłaniał nam się widok na słowacką stronę z dominującym Jeziorem Orawskim. Najszybsi z naszych uczestników zdążali wykonać po kilka fotek ze lśniąca w słońcu taflą wspomnianego jeziora.
Szczyt Diablaka jak zawsze urzeka swym majestatem. Ośnieżony, a nawet bardziej oblodzony, owiewany tumanami chmur, co rusz ukazuje panoramy na wszystkie strony, niestety Tatr nie ujrzeliśmy. Dokuczał nam dość mocny wiatr. Chwila odpoczynku, łyk gorącej herbaty i przede wszystkim sesja fotograficzna i czas ruszać dalej.
Udaliśmy się w kierunku Przełęczy Brona. Zejście było bardzo utrudnione, resztki zlodowaciałego śniegu stanowiły spore wyzwanie dla Krokusiaków. Jedynie Tadeusz z Irenką czuli się bezpiecznie, gdyż założyli na buty raki, a reszta uczestników przeważnie ma w domu… Poza tym mieliśmy w tym momencie najsilniejsze porywy wiatru.
Na wypłaszczeniu Kościółków stały kałuże wody, ale ponownie odsłaniały się piękne panoramy.
Z Brony znów nielada wyzwanie, stromizna pokryta zlodowaceniami i śniegiem. Część grupy zjechała po prostu na swych szlachetnych częściach ciała, inni przy pomocy sterczących gałęzi kosodrzewiny starali się bliżej nie zetknąć z podłożem.
Schronisko PTTK na Markowych Szczawinach dało możliwość ogrzania się i posilenia.
Idealne miejsce, by przyjąć kolejnego Krokusiaka w nasze szeregi. Tym razem zaszczycił nas kolega Andrzej Kuśnierz z dalekiego Raciborza. Przyjął legitymację z rąk prezesa Zdzisława i oczywiście został powitany gromkimi brawami. Warto nadmienić, iż Andrzej jest aktywnym działaczem PTTK Racibórz, przodownikiem KOT (Kolarska Odznaka Turystyczna), jest pierwszy Polakiem, który uzyskał odznaczenie Europejskiej Federacji Turystyki Rowerowej UECT!!! Serdecznie witamy w gronie Krokusiaków z Jastrzębia- Zdroju!
Ostatni etap trasy wiódł do przysiółka Zawoji, do Markowej. Przewodnik Gabrysia znalazła jeszcze czas by choć części turystom pokazć znajdujący się w pobliżu niewielki skansen.
Kolejna wycieczka, którą można zaliczyć do udanych. Była wyjątkowa góra, trasa urozmaicona pięknymi panoramami, no i oczywiście bardzo dobrze wykonana praca naszej przewodnik Gabrieli Tekla. Frekwencja stuprocentowa (50 osób)…
Bardzo dziękujemy wszystkim za uczestnictwo i zapraszamy na kolejne imprezy organizowane przez Koło PTTK Krokus Jastrzębie- Zdrój.

mg_0369

Zdjęcie 25 z 46


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uzupełnij działanie matematyczne *